Aktualności

Relacja z wernisażu wystawy fotografii Andrzeja Zygmuntowicza pt. „Trochę przyjemności” 23.10.2015 16:27

W dniu 21 października 2015 r. w Galerii Okręgu Szczecińskiego ZPAF na Wydziale Elektrycznym ZUT odbył się wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Zygmuntowicza pt. „Trochę przyjemności”. Wydarzenie przyciągnęło grono miłośników fotografii, których powitał Dziekan Wydziału, prof. Stefan Domek. Postać bohatera spotkania przybliżyła przybyłym gościom Prezes Okręgu Szczecińskiego Związku Polskich Artystów Fotografików, Ewa Łyczywek-Pałka."Trochę przyjemności" to wystawa inspirowana radością z życia. W natłoku niemiłych wiadomości, wtłaczanych codziennie w nasze głowy przez media, zapominamy że celem naszego bycia na ziemi jest bycie szczęśliwym i zarażanie tym szczęściem innych. W świecie pośpiechu, bezwzględnej konkurencji, płaskiej kultury masowej, ciągłego braku czasu, egoizmu i złych emocji, pobudzanych przez współczesną, konsumpcyjną cywilizację, gubimy to co powinno być najważniejsze – szczęście. Ono nie wymaga specjalnych nakładów ani cudów ale trochę trzeba o nim myśleć i chcieć jego doświadczać. Wystarczy poszukać blisko siebie – człowiek, przestrzeń, ruch, zapach. Czasem wystarczy nocny spacer po parku albo plaży, na boso, z przesypującym się piaskiem między palcami stóp. Pierwszy majowy deszcz połączony z porywistym wiatrem, kołyszącym drzewami ubranymi w nowo narodzoną zieleń, zapowiada zmycie śladów zszarzałej zimy i nadejście żywiołowej przemiany, można się w nim skąpać, to bywa oczyszczające. Wypad do miasteczka gdzie życie toczy się ciut wolniej, z krótkim przystankiem na smakowite naleśniki może być radością dla podniebienia ale i dla wzroku, gdy danie ma plastyczną urodę a i miejsce jest w żywych barwach. Odwiedziny w muzeum czy galerii, późnonocny spacer przez wyludnione, uśpione miasto, przyglądanie się wymyślnym witrynom sklepowym, gdy te przybytki handlu są już zamknięte ale kuszą swoją plastyką niczym obrazy, oczom też trochę radości się należy. Co chwilę można znaleźć oderwanie od jazgotu otaczającego świata. Wystarczy skręcić w boczną uliczkę, na której nie ma tłumu, przejść przez park, pozbierać kasztany gdy ich czas, kopać kamyki na ścieżce, pobujać się na huśtawce gdy dzieciaki opuszczą już plac zabaw, poleżeć na trawie czy posłuchać jak wiatr szeleści w krzakach, spotkać człowieka i pogadać. Zwykłe drobiazgi, ruch, dźwięki natury, kolor, przestrzeń, powietrze – przyjemność można znaleźć we wszystkim. Wystarczy zrobić pierwszy krok zdejmując wcześniej garnitur rytualnych, codziennych obowiązków. Nic złego się nie stanie gdy na chwilę czmychniemy z systemu zależności, zapewne nikt tego nie zauważy a nam może zrobić się ciut lepiej, radośniej, pozytywniej